„Pewnego dnia, w przygnębieniu i podsumowaniu, wyznał mi, że boi się starzeć”: kiedy Janie Samet, dziennikarka modowa Le Figaro, mówiła o Armanim

Zarezerwowane dla subskrybentów
W 2004 roku dziennikarka, która przez dwadzieścia pięć lat zajmowała się modą w naszych felietonach, oddała hołd swojej przyjaciółce, mediolańskiemu projektantowi. Kobieta, która zmarła trzy lata temu, towarzyszyła mu przez całą karierę.
Obok Gianniego Versace i Gianfranco Ferré, Armani był jednym z trzech największych tenorów lat 80. To była miłość od pierwszego wejrzenia w Mediolanie, kiedy włoska moda prêt-à-porter zaczęła podbijać wybiegi i podbijać serca kobiet, które odkrywały Mediolan, zastępując Rzym, gdzie haute couture wymierało, nowym pokoleniem projektantów zdolnych nie tylko do konkurowania z wielkimi krawcami, ale przede wszystkim, każdy w swoim własnym stylu, do ubierania ich w cenach niższych niż himalajskie.
Przeczytaj także: Giorgio Armani w Nowym Jorku: „Potrzebuję energii, nie nostalgii”
Rzeczywistość w końcu nadała kształt marzeniom. Architekt mody męskiej podjął się ich oprawy. Giorgio Armani. Jeśli Yves Saint Laurent mówił o ciszy ubrań, to cisza kurtek Armaniego z odsłoniętymi ramionami i eleganckimi, minimalistycznymi liniami narzucała intelektualną, intelektualną, minimalistyczną modę, od której nigdy nie odchodził. Nowa elegancja sprawiła, że zamęt i falbanki, szpilki i pończochy ze szwem stały się przeżytkiem. „ Jak Coco Chanel ” – powiedział – „nie wynalazłem mody dlatego, że mi się podobała…”
Ten artykuł jest zarezerwowany dla subskrybentów. Pozostało Ci 88% do odkrycia.
lefigaro